niedziela, 7 września 2014

rozdział osiemnasty: PAMIĘTNIK CZ.6

Mam ostatnio urwanie głowy. Na zamek przybyli prawie wszyscy zaproszeni przeze mnie goście. Brakuje tylko Flynna z Roszpunką i Mila z Kidą. Jack wrócił już w towarzystwie Strażników. Wszyscy są zakwaterowani. Zamek dosłownie pęka w szwach. Strażnicy nie wiedzą w jakim celu ściągnęłam tu wojowników, bo tak ich nazywam. Pewnie sądzą, że to goście weselni. Każdy gość ma milion problemów, a ja oczywiście muszę im zaradzić! Jakbym nie miała dość własnych zmartwień. Ślub już za trzy dni, a ja nie mam prawie nic zrobionego! Na szczęście kareta jest gotowa, jadłospis zatwierdzony i suknia wybrana. Niestety zamek jest nie przystrojony, nie mam odpowiedniej sukienki i brak odpowiednich kwiatów pasujących do wystroju. Ślub odbędzie się na dworze, a samo wesele w sali balowej. A propos balu Jack musi coś dla siebie znaleźć, bo zabroniłam mu przychodzić w bluzie. Jestem wszystkim dodatkowo zestresowana właśnie z jego powodu. To dla mnie i Ani jeden z najważniejszych dni w życiu i Jack, właśnie Jack ma mi towarzyszyć. Cieszę i boję się równocześnie. Każdy mój bal kończył się katastrofą. Mam szczerą nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Ale co ma być to będzie. Muszę się wyluzować. Czkawka mnie wspiera. Wie jak bardzo wykończyła mnie ta sprawa z Hansem. Muszę przyznać, że nie wiem jakby to bez niego wyszło. Cieszę się jego bliskością. Szkoda, że rozstał się z Astrid. Wiem, że ją kochał. Może się jeszcze zejdą. Nie mogę też narzekać na brak wsparcia ze strony Jacka. Spędzamy ze sobą w prawdzie trochę mniej czasu, ale nie z naszej winy. Kiedy mamy chwilę wolnego idziemy na długi spacer albo pijemy kakao. Czuję się przy nim bezpiecznie. Jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Przypomina mi się nasze pierwsze spotkanie. Obiecuję sobie, że już nigdy nie zapłaczę z powodu Hansa. Ania mnie potrzebuje. Chciała żebym została jej druhną, ale po przemyśleniu tego uznałyśmy, że to nie jest najlepszy pomysł. Zostałam więc świadkową, a druhną stała się Roszpunka. I dobrze się stało. Anna prowadziła Ross do ołtarza. Muszę już iść, wykombinować sukienkę dla siebie.


Elsa

1 komentarz:

  1. No to rzeczywiście masz dużo na głowie dlatego nie będe ci przeszkadzać i od razu pójde do następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń