-Spokojnie. Nie wpadniesz. -zaśmiał się wesoło.
Lecieli nad królestwem. Widoki zapierały dech w piersiach. Minęli mury, szybowali nad pokrytymi śniegiem polami i lasami. Po paru minutach wylądowali na pokrytej śniegiem chacie. Dosłownie, bo na jej dachu. Ześlizgnęli się i weszli do środka. Wszystkiemu towarzyszył melodyjny śmiech dziewczyny. Elsa nie sądziła, że aż tak zmarzła.
-Poczekaj, zaraz rozpalę ogień. -zaoferował się Jack.
-Okay. Tak w ogóle to gdzie jesteśmy? -Kobieta rozejrzał się po skąpo umeblowanym pomieszczeniu.
-To mój tak jakby dom. -odparł Jack układając drewno w kominku. -Mikołaj dał mi go na gwiazdkę. Miał mnie chyba dość. -zaśmiał się.
-Po co mnie tutaj ściągnąłeś? -zapytała Elsa siadając na kanapie.
-Oh, czy ty musisz zadawać tyle pytań...-przewrócił oczami. -Chciałem żebyś odpoczęła od tego wszystkiego.
-Aha. -zarumieniła się. -Dziękuję ci.
-Nie ma za co. Opowiesz mi o sobie? -zagadnął.
-A co chcesz wiedzieć? -odparłam ostrożnie.
-Powiedz mi o tym twoim byłym.
-A co tu dużo mówić... Musiał jechać do swojego kraju, a ja tu zostałam. Nie odzywał się od kilku miesięcy. Potem wrócił z nową dziewczyną. -zamyśliła się -Matko! Jaka ja byłam głupia! Jak mogłam znowu zaufać temu... temu... -rozpłakała się.
-Hej. No weź mi tu nie płacz! Dobra już dobrze... Spokojnie... -położył jej rękę na ramieniu nie bardzo wiedząc jak ją pocieszyć. -Może to nie na miejscu, ale jak to znowu? -był wyraźnie zainteresowany.
-Tylko, że to nie jest przyjemna historia. Ale jeśli już chcesz wiedzieć to ci powiem. -chłopak energicznie pokiwał głową, a Elsa z westchnieniem zaczęła swoją opowieść.
-No więc... Wszystko zaczęło się kiedy miałam siedem lat. Od kiedy pamiętam byłam obdarzona mocą.
-Jaką? -ledwie o to zapytał, a na ścianach domku pojawiły się śnieżne wzory.
Jack wytrzeszczył na nią oczy. Był... właściwie nie da się opisać jego uczuć. Był zaskoczony, przerażony, szczęśliwy i za razem pełen nadziei, że jest ktoś taki jak on. Jedyne co był w stanie powiedzieć to:" Wow...".
-No to już wiesz. Moja siostra Anna, wiedziała o mojej mocy. Miała wtedy trzy lata. Któreś nocy obudziła mnie o północy. Stworzyłam "lodowy plac zabaw". Bawiłyśmy się, ulepiłyśmy bałwana, Olaf był świetny. Potem Ania skakała z zaspy na zaspę. Poślizgnęłam się i trafiłam ją w głowę. -dziewczyna skrzywiła się. -Rodzice zabrali ją do trolli. Wyleczyły ją, ale i odebrali pamięć. Po tym wydarzeniu przesiadywałam w swoim pokoju. Starałam się ujarzmić moc, ukrywać to. Wiele lat później rodzice utonęli. Ja, jako starsza siostra miałam przejąć władzę. Zostałam koronowana.
-Czekaj, czekaj. To ty jesteś królową!? -udał, że się przeraził -Wasza wysokość nie chciałem pani porwać z królestwa. Błagam o wybaczenie. -skłonił się jej nisko co wywołało u niej śmiech.
Kiedy skończyli się śmiać, Jack poprosił o kontynuację opowieści, Elsa powiedziała, że resztę opowie mu rano. Białowłosy przytaknął. Teraz to on był pod ostrzałem pytań. Opowiedział jej jak to się stało, że został Strażnikiem i jak pokonał Mroka. Dopiero późno w nocy poszli spać. On na kanapie, a ona w jego łóżku.
Nie Nie Nie!!!Napisz więcej ięcej napisz teraz już.Jak dla mnie to troszke krótko,wię już dopóki masz wene pisz rozdział i wstawiaj!!!!!
OdpowiedzUsuńpostaram sie dodać jeszcze dziś. Zmiatam pisać
OdpowiedzUsuń+ dzięki za motywację Patrycja buziaki ;*