A i jeszcze jedno...
DEDYK DLA WSZYSTKICH HEJTERÓW MROKA!!
Terra Tartar Tari Nova
Kolejna noc. Kolejny sen. Kolejna pobudka z krzykiem. Miałam dość. Wstałam żeby obmyć twarz zimną wodą. Dlaczego w kółko śni mi się to samo? Zawsze jest ciemno i zimno. Czuję to pomimo, że to sen. Ból. Kości na nowo mi się łamią i znowu staję się człowiekiem. Kiedy wszystko ustaje słyszę szelest obok siebie. Podnoszę głowę i wiedzę TEGO chłopaka. Białe włosy, niebieska bluza i długi zakrzywiony kij. Zawsze boso. Zawsze patrzy na mnie i uśmiecha się smutno. I zawsze popełniam ten sam błąd i patrzę mu w oczy. Ukazuje mi się to samo wspomnienie we wspomnieniu. Jesteśmy razem, uśmiechamy się. W pewnym momencie rzucamy się śnieżkami. Po czym padamy zmęczeni na śnieg i leżymy blisko siebie. Czuję się szczęśliwa. Wtem niebo staje się czarne, a z ziemi wyrastają czarne jak noc korzenie. Chwytają chłopaka za nogi i ciągną w dal tak szybko, że nie nigdy nie daję rady go złapać. Krzyczy moje imię. Słyszę śmiech Mroka. I w tym momencie się budzę cała zdyszana i spocona. Nie mam bladego pojęcia kim jest chłopak. Pamiętam, że widziałam go wśród druidów, ale...Prawda jest tak, że nic o nim nie wiem. Gdybym tylko cokolwiek pamiętała oprócz tego koszmaru. Moment. Przecież Mrok obiecał mi, że koszmary mnie nie dosięgną! Zdenerwowałam się. Postanowiłam od razu do niego iść. Ubrałam się szybko i wyszłam. Zapukałam pięścią do drzwi jego gabinetu. Otworzył mi lekko zdziwiony.
-Elsa? Dzień dobry. Stało się...
-Tak stało! -przerwałam mu -Koszmary się stały! Mówiłeś, że nie przyjdą do mnie podczas snu! I co?! To trwa już kilka dni!
-Ale to nie ja! -zaczął się bronić jeszcze bardziej zaskoczony i zmieszany -Przysięgam ci, że trzymam wszelkie koszmary z dala od ciebie.
-To mi łaskawie wytłumacz dlaczego w takim razie mi się śnią?! -byłam coraz bardziej na niego zła.
-Naprawdę nie wiem! -był już lekko zdenerwowany -Co ci się śni? Może mogę sprawić, że zniknie.
-Wiesz co? -zapytałam zgryźliwie już naprawdę wściekła -Nie wierzę ci!
Odwróciłam się i poszłam do swojej komnaty tak szybko jak mogłam nie biegnąc. Słyszałam jak za mną woła, ale miałam go gdzieś. Może i coś do niego czułam, ale teraz zdałam sobie sprawę, że to tyran. Drzwi komnaty trzasnęły z hukiem. Padłam na łóżko.
-Elsa! Proszę porozmawiaj ze mną! -zawołał przez drzwi.
-Idź sobie! -odkrzyknęłam.
Ani myślę z nim rozmawiać! Po chwili chyba sobie dał ze mną spokój i poszedł. Westchnęłam. Zastanowiłam się co ja tu właściwie robię. To co odkryłam sprawiło, że usiadłam sztywno na łóżku z dreszczem przerażenia na plecach. Przecież to Mrok mnie tu porwał! Wyrwał mnie siłą z domu, odebrał mi szczęście i wolność. A ja się kiedyś zastanawiałam jak mi tu dobrze! Oddychałam ciężko. Może jednak nie jest tu tak jak to sobie wyobrażałam, a raczej starałam się sobie wmówić. Trzeba coś wymyślić. Ucieczka ostatnim razem nie poskutkowała. Zgubiłam się głodna i zmarznięta, a do tego stałam się likanem. No właśnie! Jestem likanem czy nie. Ściągnęłam buty i stanęłam na podłodze. Albo się uda albo nie. Zamknęłam oczy i starałam się wyobrazić sobie siebie jako wilka. Przypomniałam sobie moją sierść koloru kory sosny. Wyobraziłam obie czarne pazury przytwierdzone do mocnych i silnych łap. W pewnym momencie poczułam ssanie w żołądku. Ręce mi się powykręcały, kości zmieniły swój kształt prawie bezboleśnie. Nim się obejrzałam stałam w strzępach ubrania nie jako człowiek lecz prawdziwy likan z krwi i kości. Teraz się zaczną schody. Nie było tak źle, bo po paru minutach leżałam ciężko dysząc na ziemi. Odkryłam, że im więcej razy się zmieniam tym ból łamanych kończyn i ich szybkie zrastanie jest mniej bolesne. Kosztuje mnie to tylko sporo energii. Po kilku przemianach wykąpałam się. Udałam się też do kuchni i zwinęłam kanapkę. Oczywiście pilnowałam, żeby Mrok trzymał się z dala ode mnie. Posprzątałam strzępy ubrania. Czytaj: wrzuciłam wszystko pod łóżko.Wyszłam na balkon i usiadłam na fotelu, który sobie tam kiedyś przyciągnęłam. Rozmyślałam nad tym ile jeszcze skrywa moja pamięć. Ni z tego ni z owego dotknęłam blizn na twarzy. Były to trzy podłużne szerokie na dwa centymetry szramy na prawym policzku. Wspomnienie pierwszego spotkania z likanami kiedy to zabiłam całe stado i uratowałam Mrokowi życie. Ciekawe czy on też ma blizny... A niech ma ich jak najwięcej! Muszę się stąd wyrwać! Nie wytrzymam tu z tym palantem. Za każdym razem kiedy wyobrażę sobie jego twarz czuję obrzydzenie. Powiedzenie, że od miłości do nienawiści tylko mały krok jest aż nazbyt prawdziwe. Nienawidzę go! Westchnęłam. Kurczę! Muszę w końcu ustalić co czuję. I w tym momencie zastosowałam swoją ulubioną metodę-na wykres. Pokazuję i objaśniam*. Wzięłam kartkę i zaczęłam pisać imiona. Wyszło mi coś takiego.
Mrok - bez komentarza
Hans - (wulgarny rysunek)
Mars - hahahaha chyba nie
Jack - kto to jest???? (nie jest zły)
Czkawka - nie, raczej nie
*za dużo Cejrowskiego XDDD
Rozwaliłaś mnie. Doszczętnie
OdpowiedzUsuńMnie też
UsuńWyszla dumna jak gdyby nigdy nic a co ;v
OdpowiedzUsuńPewnie a Mrok jej jeszcze drzwi przytrzymał =D
UsuńGenialny blog i mnie się bardzo spodobał pomysł z likanami bo ogółem bardzo lubię wilkołaki. A tak w ogóle to życzę weny ;D
OdpowiedzUsuńDzięki :D też uwielbiam wilki xD kolejny rozdział w przygotowaniu
UsuńPS. Milo że znalazłaś bloga w tych internetach :^:
Spoko a tak w ogóle to jestem ciekawa co Jack zrobi z Hansem =D
UsuńBOOOOSKI ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki!!! Pitchelsie mówimy NIE!!!!!!
Pitchelsa? NIEEE(...)EEEE!!!! Srsly? Jelsa? TAAAA(...)AAAK!! Jak najbardziej XD pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny rodzdział kocham twoje opowiadania dopiero dziś znalazłam i przeczytałam wszystko :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga Jack-i-Elsa-m.blogospot. com
OdpowiedzUsuńPs(-Mam nadzeje że wpadniesz -)
A co do Rodzdziału to boski jak zawsze pozdrawiam
yyyyyyyyy co ona odprawia??? Rzuciłam krótkie "żegnam mój panie" i wyszłam. Podtrzymał mi nawet drzwi. Byłam już za pierwszymi drzewami i nadal nie doczekałam się żadnej reakcji. Uszłam milę spacerkiem. Odwróciłam się i wytężyłam mój wilczy wzrok. On tak dalej stał i patrzył jak debil za mną! Wybuchnęłam śmiechem. Po chwili uspokoiłam się
OdpowiedzUsuńTo mnie rozwaliło hehe poprostu się uśmiałam do łez ;-) Dobra są 10-kometarzy dawj nastepny rodzdział bo jestem ciekawa co dalej fajnie piszesz opowiadania naprawde super kocham twoje opowiadania i życze wenny
~Elsa ;-) :-P :-) ❤
hejka! teraz jak to czytam to sama ze śmiechu nie moge XD na blogi z chęcią zajrzę w wolnej chwili :) a rozdział już dodaje
UsuńPS. fajnie że mnie w tych internetach znalazłaś :)
Super blog naprawde super :-)
UsuńTesz się ciesze że znalazłam ten twuj blog w tym iternecie XD-Super rodzdział jak zawsze ;-)
UsuńZapraszam na moje dwa blogi
OdpowiedzUsuńJack-i-Elsa-m.blogospot.com
ElisaloveFrost. blogospot. Com
Mam nadzeje że wpadniesz dawaj następny rodzdział ☺
Już się nie mogę doczekać, aż ta cała sprawa juz sie wyjasni ;)
OdpowiedzUsuń