-Proszę. -szepnęłam.
-Witaj, królowo. -przywitał mnie lodowaty głos Mroka.
-Dz...dzień dobry. -wydukałam siadając na łóżku.
-Nie podnoś się moja droga. Wpadłem tylko zobaczyć jak się miewasz. -oznajmił czarującym głosem.
Zbiło mnie to z tropu. Porywacz, i jakby nie było przerażający gość, przyszedł sprawdzić jak się miewam. Dziwne....
-Dobrze. -odpowiedziałam głośniej, ale nadal drżącym głosem -Dziękuję.
-Nie musisz się mnie bać. Pamiętaj, nie chcę cię skrzywdzić. -usiadł na łóżku obok mnie.
-Nie boję się. -oznajmiłam oddychając już normalnie i patrząc na niego prawie bez obaw.
-To dobrze. -uśmiechnął się do siebie -Wiesz... nie przyszedłem tu tylko by zapytać jak się czujesz, lecz po to by... -westchnął.
-By? -zachęciłam go czując się na tyle pewnie.
-By... poprosić cię o towarzystwo na balu, który organizuję dla najwierniejszych podwładnych. -nie patrzył już na mnie lecz na podłogę.
Zamurowało mnie. On, Czarny Pan, władca koszmarów, najstraszniejsza osoba na świecie, zaprosił na bal mnie, zwykłą nieistotną dziewczynę. Potrzebowałam chwili, by to rozważyć. Zauważyłam, że spiął się w oczekiwaniu na moją decyzję.
-Dobrze. Pójdę z tobą na ten bal. -powiedziałam sama zaskoczona tymi słowami, jakby niepewna tego czy mówi rzeczywiście poważnie.
Spojrzała na mnie wyraźnie zaskoczony, ale szybko pokręcił głową i uśmiechnął się szeroko.
-Dziękuję. To... zaszczyt... -mówił chyba nie do końca pewien jak powinien zareagować.
-Nie ma za co. -przerwałam mu rumieniąc się.
-No tak, to ja już pójdę. -wstał skierował się do drzwi.
-Do zobaczenia. -uśmiechnęłam się w dalszym ciągu niepewnie.
-Tak, do zobaczenia na śniadaniu.
Wyszedł, a ja zaczęłam bić się z myślami. W mojej głowie zrobił się pewien plan. "Czy aby na pewno wiesz co robisz Elso?" zapytałam siebie w myślach.
Witam, witam i o zdrowie pytam xDD Kolejny rozdział. Krótki, ale jest. Postaram się coś dodać w najbliższej przyszłości. Pozdrawiam.
Terra Tartar Tari Nova.
-Nie podnoś się moja droga. Wpadłem tylko zobaczyć jak się miewasz. -oznajmił czarującym głosem.
Zbiło mnie to z tropu. Porywacz, i jakby nie było przerażający gość, przyszedł sprawdzić jak się miewam. Dziwne....
-Dobrze. -odpowiedziałam głośniej, ale nadal drżącym głosem -Dziękuję.
-Nie musisz się mnie bać. Pamiętaj, nie chcę cię skrzywdzić. -usiadł na łóżku obok mnie.
-Nie boję się. -oznajmiłam oddychając już normalnie i patrząc na niego prawie bez obaw.
-To dobrze. -uśmiechnął się do siebie -Wiesz... nie przyszedłem tu tylko by zapytać jak się czujesz, lecz po to by... -westchnął.
-By? -zachęciłam go czując się na tyle pewnie.
-By... poprosić cię o towarzystwo na balu, który organizuję dla najwierniejszych podwładnych. -nie patrzył już na mnie lecz na podłogę.
Zamurowało mnie. On, Czarny Pan, władca koszmarów, najstraszniejsza osoba na świecie, zaprosił na bal mnie, zwykłą nieistotną dziewczynę. Potrzebowałam chwili, by to rozważyć. Zauważyłam, że spiął się w oczekiwaniu na moją decyzję.
-Dobrze. Pójdę z tobą na ten bal. -powiedziałam sama zaskoczona tymi słowami, jakby niepewna tego czy mówi rzeczywiście poważnie.
Spojrzała na mnie wyraźnie zaskoczony, ale szybko pokręcił głową i uśmiechnął się szeroko.
-Dziękuję. To... zaszczyt... -mówił chyba nie do końca pewien jak powinien zareagować.
-Nie ma za co. -przerwałam mu rumieniąc się.
-No tak, to ja już pójdę. -wstał skierował się do drzwi.
-Do zobaczenia. -uśmiechnęłam się w dalszym ciągu niepewnie.
-Tak, do zobaczenia na śniadaniu.
Wyszedł, a ja zaczęłam bić się z myślami. W mojej głowie zrobił się pewien plan. "Czy aby na pewno wiesz co robisz Elso?" zapytałam siebie w myślach.
Witam, witam i o zdrowie pytam xDD Kolejny rozdział. Krótki, ale jest. Postaram się coś dodać w najbliższej przyszłości. Pozdrawiam.
Terra Tartar Tari Nova.